Bajdy o janiołku i diabołku

Strona główna » Bajki dla dzieci » Bajdy o janiołku i diabołku » Strona 2

Hej. Na drągu ode płota siedzom sobie chłopaczkowie. Raz jeden plunie na drogę, raz drugi.
Hej. Fikołki kręcom i chichrajom się i patrzom, który pierwszy spadnie.
Hej. Słonko świeci prosto w zadki, a wiaterek studzi nogi.
Idzie baba drogom. Za niom idzie chłop. Potem koza idzie z uczepionym do niej otroczkiem.
Hej. Idom i idom. Patrzom, a tam na drągu włóczęgi koziołki wywijajom. Spod sukienczyn białe gatki wyzierają.
– Chceta w ryj?
– Gabryś! Chcesz?
– Ja nie. A ty, Lucek, chcesz?
– Chce! Widać, chłop na schwał. Jak przyłoży, to z tuzin fikołków wywine.
– Oj! Wybaczcie, chłopaczki, memu chłopu. Gniew go trawi. Dopiero co chałupa nam się spaliła. Musimy iść w świat, pracy szukać. Tu nam nie zostało nic.
Hej. Wsadził Gabryś ręke pod koszulke i podrapał się po plecach. Od tego drapania piórko białe się wyrwało i powirowało srebrzyście ku drodze. Patrzy chłop, a to talarki srebrne leżom w piachu, a nie piórko, jak mu się wydawało. Zachłannie ponapychał sobie kieszenie pieniążkami.
Hej. Diabołek naostrzył sobie różki małym pilniczkiem uwiązanym obok krzesiwka na ogonku.
Hej. Popatrzył krzywo na chłopa i babe, i cmoknął głośno. Dwie duszyczki uleciały z gospodarzy. Sprawnie je połapał i każdą ukłuł zaostrzonym rogiem. Duszyczki zapiszczały cienko a boleśnie i z powrotem wleciały na swoje miejsca. To znaczy do baby i chłopa wleciały.
– Pozbieraliście, chłopie, talarki? To idźcie w powrotną drogę i nie zaczepiajcie nas. Może starczy wam na odbudowę chałupki.
Hej. Chłopu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Już się odwrócił w kierunku wioski, ale coś go tak dźgnęło w boku, że aż dech stracił.
Hej. Babie też coś tak niewyraźnie było. Jakby ją co gryzło albo kłuło. Co to może być?
– I co tam, gospodyni, się tak kręcicie. Gospodarz też minę ma nietęgom.
– Kiedy coś mnie tak podgryza i kłuje, i nie wiem, gdzie się podziać.
– To sumienie was kłuje i kłuć będzie aż do końca waszej drogi. Biegnijcie do wioski, trzeba szybko odbudować dom. Jesień idzie.

– Janiołek!
– Czego?
– Dobrze to wyszło! Co?
– Dobrze.

– Diabołek!
– Czego?
– Mam coś ziołowego.
– No to popróbować tego trza.

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek