Bajdy o janiołku i diabołku

Strona główna » Bajki dla dzieci » Bajdy o janiołku i diabołku » Strona 3

Hej. Na drągu ode płota siedzom sobie chłopaczkowie. Raz jeden plunie na drogę, raz drugi.
Hej. Kiwają się sennie. Ziewają. Coś tam sobie gadajom.
Hej. Słonko świeci, deszczyk pada. Mokra trawa pięknie pachnie.
Idzie krasnal drogą. Pluderki czerwone podciąga, bo mu w pożarze sznur z gatków przepaliło. Dźwiga wielki wór, a w nim pełno chochlików i gamoniów. Na powrozie ciągnie najolbrzymiejszego w tej okolicy tęczowego smoka.
– A wy gdzie się wybieracie?
– Szukamy babowinki i dziadulka, co z domu zostali precz wygnani.
– Aaa, to z tej chałupki, co zgorzała. Nie martwcie się. Gospodarz znalazł srebrne talarki i dom odbuduje. Będziecie mieli gdzie mieszkać.
– On nie nasz, a my nie jego. Babki i dziadka idziem szukać.
– Ano, skoro tak, to każcie smokowi do grodu lecieć. Tam dziadki dom kupili.
– Oj! Smok to nielot, tylko jajka znosić potrafi. Jak my na nim polecim?
– Siadajcie. Wiare nam dajcie.
Hej. Diabołek sięgnął do bawolego rogu uwieszonego u pasa. Odmierzył miarkę czarnego prochu i zdmuchnął całość w kierunku smoka.
Hej. Smok nadął się jak wzdęta żaba i… zamarł.
Hej. Janiołek skrzesał iskrę bożą i… smok zabłysnął jak tęcza, jak słońce, albo jak księżyców dwa tysiące i… poleciał do dziadków, do grodu.

– Janiołku!
– Czego!?
– Wierzysz w smoki i w krasnale, i w takie tam?
– Gupiś, czy co?

– Diabołku!
– Czego?!
– Ale to był smok?!

Przeczytaj inne Wirtajki:

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek