Tymczasem baranek wyskubał całą koniczynę i nabrał ochoty na skakanie. Skakał i skakał, aż w końcu się zmęczył. Rozgrzane słoneczko uśpiło go swoim ciepłem. Dopiero wieczorem obudził go chłód i coś, co mocno uderzyło w łepek.
– O, przepraszam, moje maleństwo dopiero uczy się latać! – zawołał z góry nietoperz.
Maleństwo zadrapało baranka pazurkami w zimny nosek i spytało:
– Kim ty jesteś?
– Jak to kim? Mieszkam z … – Nie, tym razem nie dokończył zdania, bo przypomniał sobie rozmowę z żabą. Nie chciał być kolejny raz nazwany głupkiem.
– Beeee! – parsknął i odskoczył.
Do wschodu słońca już nie zasnął. Nie śniła mu się koniczyna ani skakanie. Zastanawiał się, dlaczego nie umie odpowiedzieć na pytanie żaby i małego nietoperza: kim jest? Pomyślał, że jeżeli nie wie, to najprościej będzie rano kogoś zapytać!