Czapla i rak

Strona główna » Wierszyki dla dzieci » Czapla i rak

Rak sobie chodził rankiem po wodzie,
ani nie myślał dziś o przygodzie.

A tu na drodze jakaś przeszkoda,
gdzie blisko brzegu płytsza jest woda.

Zahaczył nagle o długie nogi.
Już chciał zawrócić w połowie drogi.

Czapla przy brzegu rybek szukała
i tak do raka się odezwała:

hej, przyjacielu, dokąd chcesz czmychnąć?
Ja się tak łatwo nie dam wystrychnąć.

Choć rak przysmakiem nie lada przecie,
ma ostre kleszcze, wszyscy to wiecie.

Więc czapla zrazu ostrożna była,
uchwycić raka się nie kwapiła.

Może go jakimś podejść fortelem?
Ale pomysłów miała niewiele.

Wiesz, drogi raku, mam długie nogi.
Głowa do wody ma kawał drogi.

Może byś rybkę w kleszcze mi złapał?
Wiem, że masz szczery do tego zapał.

Gdy trzymał rybkę w swych kleszczach będzie,
w dziób go uchwycę w tym jego błędzie.

I już się czapla swym łupem cieszy,
lecz rak się wcale użyć nie śpieszył.

Z czaplą nie próbuj wchodzić w układy,
przebiegłość u niej nie od parady –

przypomniał sobie przestrogi babki,
wspak się wycofał z chytrej pułapki.

Czapla podstępem nic nie wskórała,
wstydem przejęta tak zapytała:

Powiedz mi chociaż, dlaczego rak
nie idzie przodem, a chodzi wspak.

Oj, czaplo, czaplo, rak chodzi wspak,
bo jego tata też chodził tak.

Babcine rady w wielkich kłopotach
często bywają droższe od złota.

Przeczytaj inne wirtajki

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek