– Skarbie, już późno. Nic nie jadłaś po szkole. Pożegnaj się z Alą. Jutro z pewnością znowu ją odwiedzisz. – Ciocia Zosia wetknęła głowę do pomieszczenia.
– Dobrze, ciociu, jeszcze chwila.
– Okej, czekam na korytarzu – odparła kobieta, zamykając drzwi.
– To ta ciocia, której nie lubisz? Zabójczyni komarów? – zapytała Ala.
– Wiesz… chyba nie jest taka zła. Przyjdę do ciebie jutro i opowiem wszystko, co się działo w szkole. Ze szczegółami. – Przytuliła Alę.
– Dobrze, będę czekała. Do jutra.
– Paaa. – Pomachała ręką na pożegnanie.
W drodze powrotnej Madzię rozsadzała energia. Była szczęśliwa, że widziała się z przyjaciółką. Postanowiła podziękować cioci za to, że jej to umożliwiła.
– Ciociu, jestem ci wdzięczna bardzo, że zawiozłaś mnie do Ali.
– Nie ma sprawy. Może skoczymy na smaczne naleśniki? Znam miejsce, gdzie smakują wyjątkowo. Niczym u mamy. A przecież wiesz, że babcia robi najsmaczniejsze naleśniki w całym kraju.
– To jedźmy!
Wróciły do domu najedzone i szczęśliwe. Tam już czekali na nich rodzice Magdy.
– W końcu jesteście – powitała ich mama dziewczynki. – Ileż można czekać, już…
– Świetnie spędzałyśmy czas – weszła jej w słowo siostra. – Przecież napisałam ci SMS, ale pewnie jeszcze nie odczytałaś.
– No dobrze, najważniejsze, że już jesteście. Jak spędziłyście dzień? Co się wydarzyło? Madziu, dlaczego masz obdrapany nos i co to za dziwaczna fryzura? – zaniepokoiła się mama.
– Mamo, możecie częściej wyjeżdżać – odparła Madzia, puszczając oczko do cioci.