Gdzie jest Wilk?

Strona główna » Bajki dla dzieci » Gdzie jest Wilk?

Czerwony Kapturek szedł sobie przez las. Właściwie dziewczynka miała na imię Ania, ale na potrzeby bajki nazwano ją Czerwonym Kapturkiem. Taki pseudonim artystyczny. Ania zmierzała do chorej Babci, która mieszkała sama w drewnianej chatce. Niosła jej w koszyczku różne smakowitości. Przechodziła właśnie obok starej sosny – w tym miejscu na leśną ścieżkę tradycyjnie wyskakiwał Wilk. Ania rozejrzała się dookoła. Wilk najwyraźniej się spóźniał. To czasem mu się zdarzało, ale spóźnienie nigdy nie przekraczało piętnastu minut. Postanowiła poczekać, bo i tak nie było innego wyjścia. Czekała kwadrans, potem drugi i trzeci, a Wilk nadal się nie zjawiał. Zniecierpliwiona zaczęła podjadać smakołyki z koszyka. Zjadła ciasteczko maślane, potem owsiane, następnie kawałek czekolady, popiła sokiem z malin i w ten sposób znowu upłynęło trochę czasu, aż wreszcie pojawił się…

– Dzień dobry, panie Gajowy. – Dziewczynka dygnęła na widok dobrze znanej postaci.

– Dzień dobry, Czerwony Kapturku. – Gajowy bardzo się zdziwił na jej widok. – Czyżbym przybył za wcześnie?

– Jest pan punktualny. To mnie już dawno nie powinno tutaj być, ale cały czas czekam na Wilka.

– Wilk jeszcze się nie zjawił? – Gajowy zmarszczył brwi. – Dziwne. Nigdy się tak nie spóźniał.

– Może jest chory – zmartwiła się Ania.

– Wilk nie choruje. Od chorowania jest Babcia – przypomniał Gajowy.

– No to gdzie on się podziewa? Nie mógł przecież zgubić się w lesie. To jego dom.

– Możliwe, że coś mu się pomyliło i poszedł od razu do Babci. Wilk ostatnio dziwnie się zachowywał.

Czerwony Kapturek i Gajowy udali się do chatki Babci i zastali ją tam samą, zniecierpliwioną oczekiwaniem na Wilka.

– Nie ma Wilka? – Babcia pokręciła głową. – To jak my teraz dokończymy bajkę?

– A może będziemy udawać, że Gajowy już nas uwolnił? – zaproponowała nieśmiało Ania.

– Nic z tego – zaprotestował kategorycznie Gajowy. – Nie możemy oszukiwać dzieci. Chodźmy lepiej do Autora. Niech on coś wymyśli.

Autor wysłuchał całej trójki, zamyślił się, a potem powiedział:

– Obawiam się, że Wilk obraził się na nas.

– A to niby o co? – zapytała Babcia.

– Ostatnimi czasy Wilk zachowywał się dziwnie.

– Też to zauważyłem! – podchwycił Gajowy.

– Wczoraj Wilk przyszedł do mnie – kontynuował Autor – i powiedział, że ma już dosyć tej pracy. Opowiadał, że znudziło mu się zjadanie Babci, bo jest stara i koścista…

– O, wypraszam sobie! – przerwała Babcia. – Wcale nie jestem taka stara. Po prostu odgrywam Babcię. Koścista też nie jestem, tylko dbam o linię.

– Proszę nie przerywać Autorowi. – Gajowy chrząknął głośno.

– Mówił też – ciągnął dalej Autor – że nie ma już ochoty zjadać Czerwonego Kapturka, bo to sympatyczna dziewczynka. Chętnie za to zjadłby zawartość jej koszyczka, ale Ania nigdy nie chce się z nim podzielić…

– Jak mogę się dzielić smakołykami przeznaczonymi dla Babci? – zaprotestowała dziewczynka.

– Prosiłem, żeby nie przerywać Autorowi! – Gajowy chrząknął dwa razy.

– No i wreszcie – kończył Autor – Wilk skarżył się, że Gajowy zawsze na niego napada…

– Przecież taka moja rola! – Tym razem nie wytrzymał Gajowy. – Poza tym to wszystko dzieje się na niby. Ja przecież nawet nie umiem strzelać.

– Nie przerywaj Autorowi! – krzyknęły na niego Czerwony Kapturek i Babcia.

Tymczasem Autor przeszedł do podsumowania:

– Wilk prosił, żebym zmienił scenariusz bajki. Mówił, że dzięki temu wszyscy przestaną postrzegać go jako tego niedobrego. Odpowiedziałem mu, że raz napisanej bajki nie można już zmieniać. Odszedł niepocieszony i obawiam się, że postanowił uciec z naszej bajki.

– I co teraz? – zapytała cała trójka.

– Nie mam pojęcia. – Autor rozłożył ręce. – Bez Wilka nie ma bajki.

Czerwony Kapturek, Babcia i Gajowy wrócili do chatki i zastanawiali się, co dalej robić. Niczego nie wymyślili, zjedli za to resztę smakołyków z koszyczka Czerwonego Kapturka. Zapadał już zmrok, kiedy usłyszeli pukanie do drzwi. Sądząc, że to Wilk, poderwali się, żeby je otworzyć. W drzwiach stała Królewna Śnieżka. Babcia i Gajowy byli rozczarowani, że to nie Wilk – tylko Ania ucieszyła się, widząc swoją dobrą przyjaciółkę. Obie dziewczyny znały się od dawna i często spotykały się poza swoimi bajkami. Królewna Śnieżka naprawdę miała na imię Malwina, a pseudonimu artystycznego – podobnie jak Czerwony Kapturek – używała na potrzeby swojej bajki.

– Witaj, Malwino! – przywitała ją Ania.

Malwina nie była w dobrym humorze. Wyglądała na bardzo zdenerwowaną.

– Dobrze, że widzę całą trójkę. Możecie mi wytłumaczyć, co wasz Wilk robi w mojej bajce?

– Nasz Wilk jest w twojej bajce?! – wykrzyknął Gajowy. – Od rana go szukamy.

– A ja od rana nie mogę realizować swojej bajki! – Malwina tupnęła nogą. – Wilk przyszedł rano do naszej chatki, położył się przy piecu i oświadczył, że nigdzie się nie ruszy. Krasnoludki wystraszyły się i uciekły do lasu.

– Niezłego narobił bigosu – westchnęła Babcia. – Zaburzył dwie bajki jednocześnie.

– Tak mi przykro… – Ania załamała ręce. – Pójdziemy do Wilka i namówimy go, żeby wrócił.

Cała czwórka pośpieszyła do domu Śnieżki. Rzeczywiście – w izbie, przy piecu, leżał Wilk zwinięty w kłębek. Ogonem nakrył sobie pysk.

– Wilku, proszę natychmiast wrócić do naszej bajki! – rozkazał Gajowy. – Nie możemy normalnie pracować. Nie wolno tak sobie wychodzić z bajki.

– W dodatku zrobiłeś zamieszanie w innej bajce – odezwała się Babcia. – Wystraszyłeś krasnoludki i zdenerwowałeś Śnieżkę.

Ania podeszła do Wilka i zapytała:

– Co ci jest?

Strony: 1 2

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek