Księżniczka i Smok

Strona główna » Bajki dla dzieci » Księżniczka i Smok

Pewnego razu była sobie księżniczka. Księżniczka jak należy. Za rodziców miała króla i królową dalekiego i wielkiego państwa pośród mórz. Za poddanych – wielu szlachciców i mieszczan. Królestwo było bogate i słynęło z dobrobytu. Istniał tylko jeden problem.

Księżniczka nie mogła znaleźć męża, niezależnie od tego, jak bardzo starali się rodzice. I może nie byłoby z tym problemu, gdyby pracowała w gospodzie albo urodziła się zwykłą chłopką. Niestety, była księżniczką, i to bardzo brzydką. Miała za duże oczy i za duże uszy, do tego – za długi nos i palce u dłoni. Zbyt krągła w tali i udach, a zbyt płaska tam, gdzie powinna być nadobna kibić.

Wszyscy książęta, których przygnało w stronę jej rodzinnego królestwa, odpływali i odlatywali ze śmiechem. Biedna dziewczyna była przeciwieństwem wszystkiego, co młodzi panowie uznawali za piękno.

Rodzice nie wiedzieli, co począć. Ich jedyna córka nie nadawała się do zamążpójścia. Szukali długie lata i nic się nie zmieniało. Księżniczka kończyła dwudziesty rok życia, co w owych czasach było już staropanieństwem, i nadal nie mogła wypięknieć. Nikt nie potrafił też dziewczynie pomóc w zyskaniu urody. Nawet czarodzieje i alchemicy. Wszystko sprowadzało się do tego, że zaklęcia spływały po niej jak po kaczce.

Jeden z magów stwierdził nawet, że dziewczyna nie chce się zmienić, i pewnie miał rację.

Często ślęczała nad książkami i wtedy nic nie mogło jej od nich oderwać. Zajmowała się czynnościami, które nie przystoją kobietom. Jeździła konno po lasach, czasem nawet zabierała ze sobą jakieś narzędzia i broń. Potrafiła rzeźbić w kamieniu i obronić się przed niedźwiedziem. Uczyła się czarów i zielarstwa.

Rodzice nie wiedzieli o tym, myśleli jedynie, jak za pomocą jej małżeństwa powiększyć swoje włości.

Pewnego dnia stała się jednak straszna rzecz: królestwo zaczął nawiedzać przerażający smok. Ludzie się go bali, bo choć jego łuski mieniły się w słońcu niczym drogocenne kamienie, a gdy otwierał pysk, wydobywał się z niego śpiew niby chór anielskich głosów, był smokiem. I – jak wszystkie smoki – pożerał bydło, paląc przy okazji wsie, a nawet niewielkie miasteczka. Strach padł na wszystkich, bo nie wiadomo było, gdzie smok zamyśli polecieć następnym razem.

Zwołano rycerzy, lecz bestia była dla nich zbyt silna. Zbrojni próbowali się po wielokroć z nim rozprawić. Z marnym skutkiem. Wydawało się, że jego pancerz nie ma słabych punktów. Jednak jeden ze śmiałków wyszedł cało z walki i zawędrował przed oblicze królewskiej pary.

– Smok żąda dziewicy, najlepiej urodziwej księżniczki, a jeśli takowej nie dostanie, spali pałac.

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek