Marcelkowe tajemnice

Strona główna » Bajki dla dzieci » Marcelkowe tajemnice » Strona 2

– Hej, Jędrek! Podobałeś mi się na rachunkach, dajesz radę! Dobry jesteś! – zagadnął podczas przerwy Marceli.

– Dzięki, koleś – odpowiedział Jędrek. – A ty nic nie jesz? Długa przerwa!

– Nie, zdążyłem już wyrzucić kanapki.

– Wyrzucasz jedzenie? Zwariowałeś?! – Jędrek zrobił oczy jak pięć złotych. – Do którego kosza? Pokaż!

– Do naszego, w klasie – odpowiedział Marceli.

– Wyjmij je i… zjedzmy. – Jędrek mówił zupełnie poważnie.

– Rozumiem, zapomniałeś dziś śniadania, a miałbyś ochotę?

– Nie, nie zapomniałem… – Jędrek poczerwieniał, ale mówił dalej: – Ja nie dostaję śniadań do szkoły. Kiedy wychodzę z domu, mama jeszcze śpi.

– Fajnie masz, moja co dzień pakuje we mnie pierwsze śniadanie, a drugie – wkłada do tornistra, i po szkole sprawdza, czy śniadaniówka jest pusta.

– Codziennie wyrzucasz śniadanie do śmieci?! – Jędrek niemal piał cienkim głosikiem tak podniesionym ze zdziwienia, że wyżej już nikt nie potrafi.

Po chwili wygrzebali Marcelkowe śniadanie spod stosu papierków, ogryzków jabłek i ostrużyn z ołówków.

– Zajadaj, Jędrek. – Marcel sprawdził, czy jego kanapeczki nie ucierpiały na kondycji podczas wrzucania do kosza, po czym wyciągnął rękę do Jędrka.

– Nie ma mowy, sam nie będę jadł. Wiesz, stary, mogę ci pomóc, ale nie będę za ciebie odwalał roboty!

– Jasne – stwierdził Marceli i podzielił zawartość białego pakietu na dwie równe części.

– Mmmmm, pycha – mlaskał z apetytem Jędrek. – I z masłem, i z wędliną, i jeszcze listek sałaty! Stary, u mnie w domu, jak już są kanapki, to albo z masłem, albo z kiełbasą! A tu – bracie! Jakie to pyszne! Twoja mama świetnie gotuje!

– Tak – przyznał Marceli. – W ogóle fajna jest.

Strony: 1 2 3

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek