W poszukiwaniu szczęścia, czyli przypowieść o żywiołach

Strona główna » Bajki dla dzieci » W poszukiwaniu szczęścia, czyli przypowieść o żywiołach » Strona 3

Pewnego dnia na granicy stref spotkali się dwaj mędrcy, jeden był odziany w niebieską, nieprzemakalną pelerynę, drugi – w zielony mundur żołnierza słońca. Długo rozmawiali, skryci pod rozłożystym drzewem, które chroniło i przed deszczem, i przed słońcem, aż doszli do wniosku, że wszelkie zło świata bierze się z przepracowania oraz braku równowagi. Uradzili więc, że ludziom należy się odpoczynek w warunkach innych niż te, które mają na co dzień. Za najodpowiedniejszy uznali klimat powstający z połączenia strefy zielonej z niebieską. Ustalili więc, że niezbędne będzie utworzenie krainy, w której ludzie odnajdą szczęście.

Tak na Ziemi zamieszkała mądrość.

Przekonanie deszczu i słońca do współtworzenia nowej strefy nie było łatwe, gdyż żywioły nie zwykły współpracować. I kiedy starcy zwątpili już w możliwość realizacji przedsięwzięcia, mały chłopiec w zielonych porteczkach i z bukietem liści, traw oraz polnych kwiatów w dłoni wbiegł do niebieskiej strefy, aby odwiedzić mieszkającą w niej babcię. Deszcz od pierwszej chwili zakochał się w zapachu świeżej trawy, pragnąc go czuć możliwie najczęściej. Zielone liście zaś zamarzyły, by orzeźwiające krople każdego poranka muskały je chłodem i wilgocią. Doszło do nieporozumienia pomiędzy zimnem a deszczem. Dwaj zwykle zgodni bracia pałali bowiem miłością do słońca, które było, co prawda, jedno, ale miało dwa oblicza: pierwsze – łagodne i radosne, a drugie – niepokojące i upalne. Życie we trójkę okazało się niemożliwe, należało je więc rozsądnie uregulować. Powstała więc strefa biała, niewzruszenie władana przez surowy, niczym niezmącony chłód, łagodzony niekiedy wesołymi promieniami słońca oraz strefa żółta, gdzie panowało osadzone wysoko na firmamencie słońce, odwiedzane niekiedy przez stęskniony deszcz.

Tak na Ziemi zagościła miłość, uczucie, którego siłą był kompromis, osiągany w trakcie intensywnych spięć emocjonalnych, nazywanych burzami.

Strony: 1 2 3 4

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek