Rozchmurz się, Alojzy

Strona główna » Bajki dla dzieci » Rozchmurz się, Alojzy » Strona 2

Niewielka postać spogląda badawczo bystrymi oczami spod małych okularków, zsuniętych prawie na czubek okazałego czerwonego nosa.
– Czy mnie wzrok myli, Zosia we własnej osobie?
Głos gospodarza nie brzmi zachęcająco.
– A ty jesteś zapewne krasnoludkiem, to znaczy, jesteś czy nie?
Zosia okrąża Krasnoludka i czeka, mając nadzieję, że to prawda.,
– Jestem – mówi krasnal, przełykając z trudem ostatni kęs suchara.
– A więc dobrze trafiłam. Cudownie!
Dziewczynka uspakaja się i siada naprzeciwko na małym drewnianym zydelku.
– Nigdy dotąd nie widziałam Krasnoludka.
– To całkiem możliwe, dziecko. Mów szybko, co cię sprowadza. Czasu mam niewiele i mnóstwo zajęć.
– Już wyjaśniam, przyszłam pożyczyć bajkę. To chyba nic złego?
Krasnal robi surową minę, obrzucając Zosię podejrzliwym spojrzeniem.
Ta mała ma poczucie humoru. Chyba się przesłyszałem.
Dziewczynka kręci się jak na szpilkach.
– Muszę się z tobą dogadać, Krasnoludku. Oczywiście, gdyby to było możliwe.
– Nic dalej nie rozumiem. Dziwna dziewczynka z ciebie – cedzi przez zęby zdumiony Krasnoludek.
Zosia oddala się w róg izby, by krasnal mógł pomyśleć spokojnie. Po chwili powtarza ofertę, uśmiechając się słodko:
– Pożyczysz jakąś nową bajkę, zaniosę do szkoły i po krzyku. Nikt nie zauważy, proszę. Może być o krasnoludkach albo najlepiej o smoku. W zeszłym roku bajki o smokach dostały od naszego nauczyciela lepsze oceny – wyrzuca z siebie jednym tchem.
– Hmm… to niepojęte! Jak świat światem dotąd nie słyszałem, żeby dzieci musiały pisać bajki. Co za czasy nastały… – Krasnoludek z dezaprobatą kręci głową.
– A w jakiej bajce obecnie występujesz?
– Dziecko, i tu tkwi problem. Ostatnio wciąż mnie przesuwają z bajki do bajki. I jak to bywa, wszystkim przeprowadzkom towarzyszy hałas i wielkie zamieszanie. Postanowiłem dać sobie spokój z bajkami, zwłaszcza że w głębi duszy czuję się stary i zmęczony. Moje główne zajęcie to zbieranie grzybów, jagód i korzonków w pobliskim lesie. Gdy spotykam na ścieżce Czerwonego Kapturka, to mówię, żeby nie szła dalej. Nie bywam na Szklanej Górze, bo tam jest zbyt zimno i brak ogrzewania. Królewna Śnieżka też gdzieś zniknęła, chyba na wieść, że Złej Królowej stłukło się zwierciadło. Moi bracia nie mieli wyjścia, zeszli do kopalni, by ciężko pracować. Zostałem sam i wszystko spadło na moją głowę.

Strony: 1 2 3 4

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek