Luli, Stasiu
Luli, Stasiu, przy koszuli
babuleńka bajki tuli.
O krasnalach w ciemnym borze,
mlecznym świcie na ugorze,
i piosenkach z pozytywki
wyśpiewanych na wyrywki
z fortepianu mamy, taty,
kolorowych w senne kwiaty.
Żabka nie chce być królewną,
za to pragnie, co na pewno,
w łące pełnej tłustych muszek
zadowolić pusty brzuszek.
Myszka, łasa wciąż na serek,
upatruje wśród rozterek
słodkiej nudy w zieloności,
byle kotek nie zagościł.
Tak się plotą bajki z łąki,
a w ogrodzie grają bąki,
w pełnym snów rododendronie,
u babuni, tuż za domem.