Podłej maści i kondycji,
głosu brak i aparycji –
ot, szarego pierza kulka,
ale w środku istny wulkan.
Ciągle w ruchu, zaganiany,
każdy okruch rozsypany,
cała zgraja rozćwierkana
pałaszuje już od rana.
Co raz wdzianko gdzieś uwala,
goniąc muchę czy robala
lub taplając się w kałuży,
czas mu nigdy się nie dłuży.
Weźmie kąpiel w ciepłym piasku
i pobaraszkuje w lasku,
lecz ogólnie kiepskie życie:
przysmak w kocim jadłospisie.