wszystkie kąty z pajęczyny dobrze omiecione,
w piekarniku pachnie złoty sernik z rodzynkami,
a w nas – radość, ta odświętna. z barszczem i uszkami.
najważniejszej nie dostrzeżesz, bracie, gołym okiem,
bo to radość narodzenia, co pod koniec roku
zdarza nam się tak rodzinnie, a pod jednym dachem
w noc Wigilii wszyscy razem – i Janek ze Stachem,
i Adrianna i Zuzanka i Basia z Michałem,
wujek Bartek z ciocią Kasią, i jeszcze nasz mały
bialusieńki Tygrys, piesek bardzo rzadkiej rasy,
który zawsze bywa głodny i na miłość łasy.
po opłatku ciocia Kasia siada do pianina:
pójdźmy wszyscy do stajenki – radosna nowina!
tu co roku w takiej chwili rodzi się Jezusek,
babcia z dziadkiem wiedzą o tym, kładąc pod obrusem
sianko, sianko, bo na sianie w ubogiej stajence
położono święte dziecię w pieluszce. nic więcej
nie otrzymał, bo miał przecież wielką piękną miłość,
tak jak nam się w tej kolędzie cudnie przydarzyło.