Dan znał dużo baśniowych opowieści i zdawał sobie sprawę, że nikt nie powinien go powiązać z nastraszeniem Huli. Wiadomo, gdyby ktoś dorosły zobaczył małego smoka, postanowiłby na niego zapolować, czyli pojawiłyby się duże kłopoty. Na szczęście był dość ostrożny. Postanowił wrócić do domu, zanim zmienił się w chłopca.
Raya oczywiście nie było, ponieważ poszedł szukać Dana i wrócił dopiero o zmroku.
– Cały wolny dzień zmarnowałem na zamartwianie się, gdzie jesteś – oznajmił na powitanie.
– Zupełnie niepotrzebne, znam drogę do domu – odparł cicho Dan, zmagając się z nawleczeniem nici na igłę. Potem pomyślał, że musi być powód, dla którego starszy brat zawsze dba o jego bezpieczeństwo. Być może jednak dobrze wie, co się dzieje.
– Uch, ty bezczelny szczeniaku – zakrzyknął Ray. – Po kim ty taki wyszczekany jesteś?
– Po tobie, tatusiu – odparł Dan, niezmiernie z siebie dumny.
– Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, to pożałujesz. – Ray pogroził mu palcem. – A co to jest? – zapytał, widząc podartą gałgankę.
– To Gini. Hula ją zniszczył. Znalazłem miejsce, gdzie wyrzuca wszystkie nasze zabawki – wyjaśnił zgodnie z prawdą. Gdy czmychał z domu łobuza długim rowem, służącym do odprowadzania deszczowej wody, odkrył kilka zapomnianych zabawek. Poczuł się jak prawdziwy poszukiwacz skarbów. – Musiałem jej poszukać, dla Karolki. Gini jest jej ulubienicą.
Marayowi nie trzeba było niczego więcej tłumaczyć ani prosić o pomoc. Natychmiast zajął się naprawą zabawki.
Następnego dnia Karola cieszyła się i przytulała mocno Eladana, gdy pokazał jej wypraną i pozszywaną Gini.
– Odzyskałeś ją! – Dziewczynka podskakiwała ze szczęścia. – Jak to zrobiłeś?
– Pomógł mi taki mały smok – odpowiedział Dan ze śmiechem, nie wyjawiając całej prawdy.
Hula nie pojawił się w szkole przez następny tydzień z powodu gorączki. Do wojskowej akademii też się nie dostał. Chyba nikt mu nie uwierzył, kiedy powiedział, że pragnie walczyć ze smokami.
Dan przez następny miesiąc chodził z Karolą za rękę, potem jednak dziewczynka stwierdziła, że są jeszcze za młodzi na poważny związek. Eladan podejrzewał, że chodzi o Leviego, starszego o dwa lata chłopca, który się w międzyczasie sprowadził. I trochę się obraził na przyjaciółkę.
Cała przygoda nauczyła go jednak dwóch rzeczy: odkrył, że bohaterstwo i psoty mogą iść ze sobą w parze, oraz że dziewczynki lubią chłopców nie tylko za to, co zrobili naprawdę.
Levi opowiadał, jak pokonał wilka, dzika i rysia jedną ręką.
„Jeszcze zobaczymy, czy poradzisz sobie z prawdziwym smokiem” myślał Dan, pogrążony w drugim tomie Baśni i legend Eadonu.