Czy można polubić poniedziałek

Strona główna » Bajki dla dzieci » Bajki dla przedszkolaków » Czy można polubić poniedziałek » Strona 2

Dziewczynce zaparło dech. Niepewnie potoczyła wzrokiem po pokoju, by sprawdzić, skąd by mógł wydobywać się hałas. Wysunęła się szybko z pościeli i zajrzała do szafy — Nikogo. Zajrzała pod stolik. — Nikogo.

— Skąd więc ten głos? Przecież tu nie ma żywej duszy. O co tu chodzi?

Nie zdążyła jeszcze dobrze pomyśleć, gdy tuż przed nią jak spod ziemi wyrosła Mysz w filcowym kapeluszu o wielkim rondzie. Możecie sobie wyobrazić radość Zosi, gdy zobaczyła znajome szare zwierzątko. Mysz uśmiechała się tajemniczo od ucha do ucha, pędzelek na długim mysim ogonie radośnie podrygiwał niczym czerwony pompon na babcinym kapciu. Zosia jak rażona gromem podskoczyła na równe nogi.

To na pewno Mysz podrzuciła ten piękny rysunek. Co z tego, i tak nie umiem rysować, a kłamać tym razem nie będę, i tak się wszystko wyda wcześniej czy później. Zaczerwienię się ze wstydu jak piwonia.

— Liczę do pięciu. Idziesz ze mną, Zosiu? — zapytała Mysz tonem pełnym zniecierpliwienia.

— Dobre pytanie. A co na to powie moja mama?

Dziewczynka westchnęła głęboko i złapała się za głowę.

— Mama nigdy się nie dowie. W niecałą godzinkę uwiniemy się tam i z powrotem.

— Nie, nie jestem pewna, muszę iść do szkoły.

Usta Zosi wygięły się w podkówkę, ogarnęły ją wątpliwości.

— Co tam szkoła? Do szkoły pójdziesz trochę później. Jedna lekcja więcej jedna mniej, przecież i tak nie lubisz lekcji rysunku.

Mysz wytrwale zachęcała Zosię do wagarów, mrużąc figlarnie czarne oczka.

Z Myszą rozmawia się lekko, jakby znało się ją od lat. Właściwie nie trzeba jej opowiadać zbyt wiele, rozumie prawie wszystko — dywagowała w duchu dziewczynka.

Strony: 1 2 3 4 5

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek