Czy to był na pewno pechowy dzień?

Strona główna » Bajki dla dzieci » Czy to był na pewno pechowy dzień? » Strona 3

Po wejściu do klasy dziewczyna zauważyła, że nie ma Ali. Odetchnęła z ulgą. Przynajmniej będzie miała święty spokój. Siedzenie samotnie w ławce na pewno wyjdzie jej na dobre. Usadowiła się wygodnie i czekała na nauczycielkę. Wkrótce pojawiła się pani Paulina, ich wychowawczyni, która powiedziała:

– Kochani, mam dla was smutną wiadomość. Wasza koleżanka Alicja Kwiatkowska miała wczoraj wypadek. Jest w szpitalu i za kilka dni możemy całą klasa ją odwiedzić, ale najpierw porozmawiam z jej rodzicami, aby się upewnić, czy to dobry pomysł.

Magda poczuła się jak sparaliżowana. Nie mogła nawet mrugać. Myśli uciekły gdzieś daleko. Była teraz na odległej pustyni wśród złowrogich kaktusów i właśnie została ukąszona przez skorpiona, którego jad rozchodzi się po jej ciele. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała.

– To okropne… – wyszeptała.

Po chwili zapytała panią o szpital, w którym jest Ala. Postanowiła, że dziś ją odwiedzi.

Dzień strasznie się dłużył. Wyczekiwała końca zajęć i tego, kiedy w końcu przyjedzie po nią ciocia. Chciała jak najszybciej znaleźć się przy Alicji. Koniecznie musi ją dziś zobaczyć, aby mieć pewność, że to nic poważnego, że wszystko będzie dobrze, że już niedługo znowu będzie siedziała obok niej.

Wreszcie lekcje się skończyły i po wyjściu ze szkoły zauważyła samochód cioci.

– Wiesz, ciociu, mam do ciebie prośbę – rzekła, otwierając drzwi.

– Mama mówiła: „żadnych fast-foodów!”, ale możemy zrobić małe ustępstwo od tej reguły. O ile pozostanie to naszą tajemnicą do grobowej deski.

– Nie… Ciociu, zawieziesz mnie do szpitala? Tego w centrum?

– Źle się czujesz? Coś cię boli? – zapytała zmartwiona ciocia.

– Nie. Nie chodzi o mnie. Ala, moja najlepsza przyjaciółka, miała wypadek. Dokładnie nie wiem, o co chodzi. Martwię się o nią. Cały dzień myślałam tylko o tym, jak ona się czuje i czy stało się jej coś poważnego.

– Dobrze, kochanie. Pojedziemy.

Szybko znalazły się przed budynkiem szpitala. Ciocia zapytała w rejestracji, na której sali leży Alicja, i po kilku minutach ją odnalazły.

– Ala! Alunia! – Madzia dała upust emocjom. – Jak się czujesz? Tak bardzo się o ciebie martwiłam.

– Madzia. Przyszłaś? Myślałam o tobie. Cieszę się, że przyszłaś. Super! Ale co z twoim nosem?

– Małe zadrapanie, nieważne. Lepiej opowiedz, co się stało. Dobrze się czujesz? Kiedy stąd wyjdziesz? Co to za wypadek? Pani nam rano mówiła. O co chodzi? – Magda obrzucała przyjaciółkę pytaniami.

– Już jest spoko. Wiesz, jakie to było zderzenie?! Jechałam rowerem i nagle to auto, nie wiadomo skąd, ale na szczęście jechało powoli. Mam tylko złamanie – pokazała dumnie zagipsowaną nogę – ale muszę pozostać na obserwacji kilka dni. Bałam się niesamowicie. Mówię ci! Chcesz posłuchać, jak to było?

– Jasne! Dawaj!

Ciocia powolutku oddaliła się na korytarz, nie chcąc im przeszkadzać. Dziewczynki rozmawiały, śmiały się głośno, gestykulowały i nie zauważyły, że już minęło bardzo dużo czasu od przyjścia Madzi.

Strony: 1 2 3 4

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek