Skrzat i Iskierka

Strona główna » Bajki dla dzieci » Skrzat i Iskierka » Strona 3

Widząc, że znowu smutnieje, Mysza spróbował podnieść ją na duchu.

– Co było, to było, nie zmienimy przeszłości. Ale nie powinnaś stać tutaj na mrozie, jak już powiedziałem. Chodź, zaprowadzę cię do mojej chatki, tam będziesz bezpieczna!

– Ale jak… Nie powinnam…

– Nie opowiadaj bzdur, nie mogę cię przecież tak zostawić! Chodź, nie krępuj się!

Chwycił ją delikatnie, lecz stanowczo za dłoń. Ruszyli ku domowi skrzata. Iskierka nie odzywała się dłuższą chwilę.

– Poza tym nie jesteś jakąś tam iskierką. Jesteś Iskierką przez duże „I”! Każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy!

Iskierka pewnie by się zarumieniła, gdyby w jej zrodzonym w żarze ciele płynęła w ogóle krew.

Mysza mówił prawdę, jego dom nie znajdował się daleko. Wejście wciśnięte było między konarami jednego z drzew. Skrzat odgarnął śnieg, który zdążył już zasypać drzwi, po czym je otworzył, zapraszając Iskierkę do środka. Wewnątrz było bardzo przytulnie. Mysza udekorował wnętrze girlandami z ziół i suszonych kwiatów. Wyposażenie stanowiły miniaturowe meble z kawałków drewna i łupin orzechów. Na stoliku paliła się maleńka świeczka. Obok stał kałamarz z tkwiącym w nim piórkiem i stos listków z drzewa, zapisanych od góry do dołu równym pismem.

– Ładnie tutaj masz! – podjęła rozmowę trochę ośmielona Iskierka.

– Dziękuję! Tylko trochę wieje zimą. Nie rozpalam większego ognia, bo drzewo mogłoby się zająć od środka. Cóż, takie życie! Dzięki twojemu światłu jest przynajmniej jaśniej!

Usiadł na zydelku i szczelniej otulił się płaszczem. Iskierka chwilę rozważała jego słowa. Poruszyła się i stanęła na środku pokoju, po czym zamknęła oczy i bardzo się skupiła. Po chwili zaczęła mocniej świecić.

– Hej, co ty… – Mysza nie dokończył. Poczuł rozchodzące się po ciele rozkoszne ciepło. Tak miło nie było w jego domku od dawna. Nie tylko jasno, ale i ciepło. Światło i żar rozchodziły się od Iskierki. Ognisty duszek otworzył oczy.

– Pomyślałam sobie, że chociaż tak się odwdzięczę za gościnę…

– Ojejku… naprawdę nie musiałaś, chociaż to oczywiście miłe z twojej strony! Jesteś może głodna?

Skrzat poderwał się na nogi, speszony, i pobiegł w kąt pomieszczenia. Wrócił po chwili, niosąc dorodną czarną jagodę – część zapasów na zimę. Iskierka uśmiechnęła się przepraszająco.

– My nie musimy jeść…

Skrzat wyglądał na nielicho strapionego.

– W takim razie nie wiem, jak mogę się odwdzięczyć!

– Nie musisz. To ja to teraz robię. Bez ciebie… nie wiem, co bym zrobiła. Przynajmniej tyle mogę ci dać od siebie. Po to istniejemy. Żeby roztaczać wokół ciepło!

Mysza poruszył bezgłośnie ustami, jakby nie dotarło jeszcze do niego to, co go spotkało. Wreszcie się rozpromienił.

– To może coś ci poczytam? Jestem bajarzem! Spisuję wszelkie opowieści, jakie usłyszę, czy to od zwierząt, czy duchów tych ziem! Mogę ci wiele opowiedzieć! Tak długo, jak zechcesz tu zostać!

Iskierka opuściła wzrok, zawstydzona.

Strony: 1 2 3 4 5

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek