Bajdy o janiołku i diabołku i o smoku

Strona główna » Bajki dla dzieci » Bajdy o janiołku i diabołku i o smoku » Strona 2

Hej. Diabołek widełkami rozgrzał skałkę, żaru dodał. Hej. Janiołek aureolką szybko smoka wyczarował.
Hej. Podpieli go rurkami i Janiołek gaz odkręcił. Z paszczy smoka tak furknęło, aż im obu poszło w pięty.
Hej. Diabołek o kopytko hubkom trzasnął, iskrę skrzesał. Hej. Zaryczał smok z metalu, ogniem zionął niczym z pieca.

– Te, diabołek?
– Czego znowu?
– Pięknie żeśmy go sklepali.
– Jak prawdziwy. A w dodatku dzieci się nie będą bały.
– E… Janiołek. Tak se myślę…
– A ty znowu, Lucek, czego?
– Tak se myślę, czy nie szkoda prawdziwego wawelskiego.
– E tam, szkoda. Teraz lata jak motylek nad smrekami i owieczkom w nocy bajdy opowiada godzinami.

Hej. Krakusy nie wiedziały, że już inny smok się wykluł. Smog okrutny i smrodliwy, szybujący ponad Wisłą.
Hej. Krakowski, tak paskudny, że im zmienił cały klimat. Wpełzł na dachy i do okien, dymiąc wokół jak z komina.
Hej. Czerwone ma oczyska, często żarem od nich bije, a krakusy ledwo dyszą, gdy im smog zaciska szyje.
Hej. Siedziała w Sukiennicach baba z fotoaparatem. I pstrykała: czasem konie, czasem ptaki, to znów kwiatek.
Hej. Wtem smog, co wypełzł z kąta, zaległ płytę niczym dywan. Hej. Zrobiła baba fotkę, no i nic nie było widać.

 – Hej, Janiołek!
– A ty czego?
– Coś krakusy se nie radzom.
– Widzę, Lucek. Lecz co robić, gdy smog gorszy jest niż diaboł.

Przeczytaj inne Wirtajki:

Strony: 1 2

Dodaj komentarz

Zmień rozmiar czcionek